Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań - zebrała Stephanie Perkins


Tytuł: Podaruj mi miłość. 12 świątecznych opowiadań
Tytuł oryginalny: My True Love Gave To Me
Autorzy: Holly Black, Ally Carter, Matt de la Pena, Gayle Forman, Jenny Han, David Levithan, Kelly Link, Myra McEntire, Stephanie Perkins, Rainbow Rowell, Laini Taylor, Kiersten While
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 427
Moja ocena: 6 / 10

                                                         OPIS Z OKŁADKI

Znana piosenkarka udaje kogoś innego, by uciec przed sławą. Skazany na prace społeczne młodociany przestępca musi wziąć udział w przygotowaniach do jasełek i zakochuje się
w najbardziej nieodpowiedniej dla niego osobie. Dziewczyna adoptowana przez Świętego Mikołaja zastanawia się, czy dla miłości jest gotowa opuścić krainę elfów...

Nieważne, skąd pochodzisz, czy jesteś elfem czy zagubionym w świecie dorosłym nastolatkiem - uwierz w magię świąt! A jeśli nie uwierzysz, czy to oznacza, że ona nie istnieje?

~~~~

Trzymam w dłoni to przepiękne wydanie Podaruj mi miłość i jestem nieco zniesmaczona faktem, że tym razem nie podzielę zachwytu tak dużej ilości osób, tylko postaram się ubrać
w słowa moje ogromne rozczarowanie tą lekturą. Koncepcja była naprawdę obiecująca- wydawnictwo zadbało o przyciągającą uwagę okładkę, zachęcający opis, ozdobne detale i... na tym bym się zatrzymała. 

Nie jest tak, że Podaruj mi miłość jest w moim oczach zupełnie skreślona, że nie mam zamiaru już nigdy do niej powrócić, a na samą myśl o tej książce skręca mnie w żołądku - kilka historii naprawdę mi się spodobało. Dzięki nim byłam w stanie wczuć się w zimowy klimat, zatęsknić za magią świąt, pomarudzić trochę na temat pogody (śniegu, gdzie jesteś?), ale oprócz tego autorzy nie podarowali mi jakichś niesamowitych emocji, nie znalazłam tutaj tego, czego szukałam. A moje wymagania były bardzo wygórowane, bo odkąd wydawnictwo zapowiedziało premierę książki, słyszałam o niej dosłownie wszędzie. Plus te kilka popularnych nazwisk, które z pewnością przyczyniły się do jej fenomenu. Proszę się teraz przyznać: kto sięgnął po tę pozycję tylko ze względu na chociażby jednego autora? Osobiście byłam niezmiernie ciekawa, jak wypadli tutaj np. Gayle Forman, Rainbow Rowell czy David Levithan. Cóż, pozostanę przy mojej sympati do książek, z których zasłynęli, bo krótkie nowelki ich autorstwa były dla mnie rozczarowaniem. 

Przez pierwsze dni książkowa blogosfera wprost pękała od przesytu pozytywnych recenzji, które gromadziła pozycja, dopiero później zauważyłam uwagi na temat schematyczności, przewidywalności, przesłodzenia. Z jednej strony można rzec, że przecież właśnie o to w tym wszystkim chodzi - kto nie chciałby zatopić się w lekki, niezobowiązujący romans z nieuniknio-
nym happy end'em w mroźny, grudniowy wieczór. Jeżeli nie liczyłeś na nic więcej - będziesz usatysfakcjonowany, mógłbyś nawet wychwalać tę powieść pod niebiosa i wciskać ją wszystkim swoim znajomym. I nie byłoby w tym nic złego, bo przecież spełniła Twoje oczekiwania- okazała się idealną przedświąteczną lekturą, jakiej szukałeś. Jeżeli jednak liczyłeś na coś bardziej górnolotnego, robiącego wrażenie, to tegoroczna "perełka" nie wzniesie Cię na wyżyny czytelniczej ekstazy. 

Zawsze podziwiałam autorów rozwiniętych trylogii czy serii za pomysłowość, wytrwałość, umiejętność wykreowania postaci, którzy na przestrzeni czasu przeżywają swoje własne metamorfozy. Z jednej strony uwielbiam serie, być może ze względu na pewien niesmak, który zostaje ze mną po skończeniu jakiejś rewelacyjnej jednotomówki - pragnienie kontynuacji jest czasami tak wielkie, że posuwamy się do stworzenia fanfiction - własnego wyobrażenia dalszych losów bohaterów. Jakiś czas później zaczęłam darzyć respektem autorów, którzy potrafili stworzyć fantastyczną opowieść i jednocześnie wydać ją w postaci pojedynczej książki. Uświadomiłam sobie, że wbrew pozorom tworzenie trylogii i serii daje nam większe pole do popisu - możemy pozwolić sobie na przydługawe opisy, obszerniejsze dialogi, nakreślenie wyraźniejszych charakterów. W powieściach jednotomowych musimy się "streszczać". Zatem autorzy Podaruj mi miłość mieli podwójnie utrudnione zadanie - w końcu musieli ograniczyć swoją historię do zaledwie kilkudziesięciu stron. Każdy z nich poradził sobie z tym na swój sposób, ale oklaski należą się wszystkim, bo zakończenia wypadły naprawdę nieźle. Zdawali sobie sprawę z tego, że w tego typu nowelkach ostatnie zdania odgrywają istotną rolę, mogą decydować nawet o postrzeganiu całości opowiadania i zadbali o to, aby czytelnik na końcu mimowolnie się uśmiechnął.

Jako że książka wręcz ocieka słodyczą i romantyzmem, bohaterowie często byli przerysowani, a życie, które wiedli odbiegało od rzeczywistości, z którą spotykamy się na co dzień. Zauważalna była również pewna schematyczność, o której wspominałam na początku, ale
w tym przypadku trudno o wątek miłosny bez szczęśliwego zakończenia. Czytając pierwsze strony właściwie miałam zwizualizowane w głowie następstwa sytuacji, w której dwoje uziemionych ludzi spotyka się podczas wielkiej śnieżycy (telefony, komórki, Internet nie wchodzą w grę) i spędza ze sobą te kilka godzin. Brnęłam przez kolejne rozdziały i doszukiwa-
łam się coraz więcej podobnych aspektów charakterystycznych dla typowych młodzieżowych romansów. Z jednej strony moje rozczarowanie wciąż się pogłębiało, a z drugiej próbowałam uświadomić sobie samej, że gdybym nie znalazła tych wyżej wymienionych elementów, to byłaby już inna książka. Podobnie jak w przypadku Gwiazd naszych wina, nauczyłam się, żeby na wszelki wypadek podchodzić do tego typu pozycji z rezerwą - i tego będę się trzymała. 

P.S. Jak podoba Wam się nowy wygląd bloga? :) 

37 komentarzy:

  1. Mm nie bardzo lubie takie przeslodzone romantyczne historie a ze to jeszcze krotkie opowiadania i wszystkie praktycznie na ten sam temat z happyendem.. Chyba bedzie dla mnie lepiej jak sobie te pozycje odpuszczę. Wydaje mi sie ze moja opinia bylaby bardzo zblizona do twojej czyli ze ksiazka nienjest zla ale bez zbednych rewelacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że masz rację - skoro zgadzasz się z moją recenzją, "Podaruj mi miłość" nie zrobi na Tobie większego wrażenia. :)

      Usuń
  2. Spotykam się z tak skrajnymi recenzjami tej książki, że już sama nie wiem co myśleć - chyba najwyższa pora, żeby przekonać się na własnej skórze:)
    Apteka Literacka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, to zawsze najlepsze rozwiązanie. Jestem ciekawa, czy Tobie się spodoba, czy podzielisz opinię tej drugiej grupy czytelników. :) Mimo wszystko - miłej lektury!

      Usuń
  3. I choćbym przeszedł przez tysiące pozytywnych recenzji, i tak jej nie przeczytam bo zwyczajnie mnie nie interesuje :D Wolę na obecną chwilę wydać pieniądze na coś bardziej dla mnie intrygującego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że i tak by Ci się nie spodobała - dziewczyny mogą wykazać się nieco większą "litością" w stosunku do niej, ale w przypadku takiego ckliwego romansu byłbyś bezlitosny, zapewniam. :D

      Usuń
  4. Nowy wygląd bardzo mi się podoba! Jedno zastrzeżenie to takie, że chyba lepiej wyglądałoby gdyby w notce dane o książce (strony, wydawnictwo itp.) byłyby obok zdjęcia okładki. Ale to takie moje wizualne natręctwo się włącza :D

    Co do książki - wyjątkowo odpycha mnie okładka. Tak mi się nie podoba, że nie chcialabym jej mieć na swojej półce. A poza tym naczytałam się właśnie kilka takich recenzji, że... niezbyt mnie do niej ciągnie. Wybrałam sobie w tym stylu Siedem życzeń polskich autorów i byłam zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, sama usiłowałam zmienić wygląd posta w ten sposób, żeby przynajmniej zdjęcie okładki i dane książki były wyśrodkowane, ale nie wiem, czy zależy to od szablonu - nie da się ani wyśrodkować, ani przeciągnąć do prawego boku, tak jakby tekst sam "się układał" na stronie głównej. Nie miałam siły się z tym męczyć, więc zostawiłam w ten sposób, a "opis z okładki" przesunęłam na środek za pomocą spacji. :D Popróbuję jeszcze coś, żeby to zmienić, bo zdecydowanie zgadzam się z Tobą, że lepiej wyglądałoby to obok siebie.

      A mnie okładka znowu się podoba - ma w sobie coś urokliwego, tymbardziej, że jestem w posiadaniu wydania z brokatem. :D "Siedem życzeń"? Nie słyszałam. Dziękuję, że wspomniałaś o tym tytule, zapiszę sobie i może sięgnę po niego w następne święta, dodatkowo motywując się do czytania polskich autorów. :)

      Usuń
  5. Czasami mam ochotę na typowo przesłodzony romans z obietnicą happy endu, ale w przeciwieństwie do większości nawet przedświąteczna atmosfera nie skłoniła mnie do zakupu tej pozycji. Może dlatego, że z gruntu unikam zbiorów opowiadań jak zarazy, ponieważ 5/10 po prostu mnie nudzi :D. To prawda, że napisanie dobrej, jednotomowej powieści jest trudniejsze niż serii, ale jeśli jest dobra, to preferuję ją - uwielbiam spędzać jak najwięcej czasu z moimi ulubionymi bohaterami ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem, bo chociaż gustuję w tych nieco bardziej ambitnych powieściach, bywają momenty, w których te typowe "odmóżdżacze" pochłaniach w błyskawicznym tempie. :) Ja właściwie po zbiory opowiadań też sięgam rzadko - to może mój drugi, trzeci raz styczności z tego typu książką. I chyba wolę te "samodzielnego" autorstwa, chociaż współpraca autorów w "W śnieżną noc" była naprawdę urzekająca. :)
      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
  6. Jak dla mnie była to idealna książka na święta :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, pomimo, że nie podbiła mojego serca - na święta była idealna! :D

      Usuń
  7. Również nie podobała mi się "Gwiazd naszych wina" :( Poza tym już sama nie wiem czy sięgnę po tę książkę. Na początku bardzo chciałam przeczytać ale gdy przeczytałam już tyle recenzji czuje się jakbym już była po lekturze :D Poza tym już mi się trochę opatrzyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak, że "Gwiazd naszych wina" mi się nie podobało, było poruszające, naprawdę. Ale przez ten cały "szum", który wokół niej powstał, nie czułam się jakbym czytała coś wyjątkowego, tylko typową młodzieżówkę, którą każdy już czytał oprócz mnie - a miałam do tej lektury wysokie oczekiwania. ;)
      Znam to uczucie, kiedy przeczytałaś tak mnóstwo recenzji danej książki, że masz wrażenie, jakbyś ją sama przeczytała. Miałam tak przy "Fangirl" - nie przeczytałam jej do tej pory, a potrafiłabym wyrecytować opis z tyłu i kilka najpopularniejszych cytatów, nie mówiąc już o charakterystyce głównych bohaterów. :D
      Pozdrawiam! ♥

      Usuń
  8. To że tyle pojawiło się recenzji na blogach i dużo zdjęć na FB to wszystko przez reklamę. Wydawnictwo naprawdę się postarało nad reklamą tej książki.
    Tak samo jak ty zawiodłam się na tej książki, oprócz tego, że śliczny wygląd, to nie jest za ciekawa. Mnie czasami tak nudziłam, że miałam ochotę ją odłożyć. Tylko nie które opowiadania były nawet fajne. Też do nie już nie wrócę. :)
    Wygląd bardzo ładny. ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, reklama była naprawdę...rozpowszechniona! Dosłownie wszędzie słyszałam o tej książce, a okazało się, że nie jest taka rewelacyjna. :/ Dokładnie, też miałam ochotę ją odłożyć momentami.
      Dziękuję! ♥

      Usuń
  9. Wygląd śliczny, o czym już wspominałam odpowiadając w komentarzy na moim blogu. Naprawdę jestem pod wrażeniem, że całkiem sama go wykonałaś ^^
    Masz racje - bardzo często w jednotomowych powieściach nie ma miejsca na wszystko o czym autor chciałby powiedzieć, a serie mają pod tym względem duże ułatwienie, gorzej gdy autor nie ma już pomysłu co dalej pisać i zaczyna lać wodę - niszczy to co stworzył dotychczas :/
    Rok temu czytałam "W śnieżną noc", każdy pisał o niepowtarzalnym klimacie, wyczuwalnej magii świąt, tylko gdzie ona była? Bo ja jej nie znalazłam. I choć na "Podaruj mi miłość" mam ochotę, tak czuję, że będzie to powtórka z rozrywki i kolejny zawód :/
    Pozdrawiam ciepło ♥
    Bądź tu teraz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, ale muszę się przyznać, że szablon był gotowy, ja jedynie dość znacznie go zmodyfikowałam. :D O tak, doskonale wiem o czym mówisz - bardzo często jest tak, że pierwsze tomy emanują oryginalnością i pomysłowością autora, a późniejsze okazują się totalną porażką. :/ "W śnieżną noc" podobała mi się zdecydowanie bardziej niż "Podaruj mi miłość" - być może ze względu na styl autorów, który bardzo mi podpasował. Ale masz rację - gdyby spojrzeć na to z innej strony, wydarzenia, które tam przedstawiono, równie dobrze mogłyby mieć miejsce o dowolnej porze roku, niekoniecznie w zimę. A tam właściwie tylko zima tworzyła "świąteczny klimat". Cóż, nie będę Cię namawiała, bo mam wrażenie, że tylko byś się zawiodła - tak, jak sama napisałaś.
      Również pozdrawiam! ♥

      Usuń
  10. Przed świętami bardzo chciałam przeczytać tę książkę, mimo,że są to opowiadania o miłości, których nie cierpię, ale później ta świąteczna magia zniknęła, a wraz z nią moja chęć na przeczytanie tej książki :(
    Ale za to okładkę ma śliczną *.*
    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję się, że ja sięgnęłam po tę książkę tylko ze względu na święta, inaczej zapewne bym jej nie przeczytała, więc doskonalę Cię rozumiem. :D
      O tak, okładka ma swój urok. :)
      Ściskam! ♥

      Usuń
  11. Hmmm, to już kolejna recenzja zachwalająca piękną okładkę, ale negująca nieciekawą treść. Szkoda, bo książka czeka już na mojej półce na przeczytanie... PS. Nowy wygląd bloga świetny, bardzo przejrzysty i nowoczesny. Mega mi się podoba. :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swoje zdanie - może akurat Tobie przypadnie do gustu? ;)
      Bardzo dziękuję! :)

      Usuń
  12. Ciekawa koncepcja jednak mnie bardzo podobała się ta lektura, każda opowieść zawierała coś pięknego. Jednak każdy ma swoje zdanie :)
    http://books-world-come-in.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, każdy ma swoje zdanie - cieszę się, że książka Ci się podobała i że mogłaś miło spędzić przy niej czas. :)

      Usuń
  13. Wydanie, jak to u Moondrive, prześliczne :).
    Właśnie dlatego nie lubię takiego ogromnego BOOMU na jakąś nowość - wszyscy wychwalają pod niebiosa, a potem się okazuje, że to nie tak, że to fajne, ale bez szału :/.
    Ja tam zazwyczaj trzymam się z daleka od takich książek - nie mój gatunek, bo romans słabo trawię :P.
    Widzę, że ostatnio na blogach króluje taki typ wyglądu - biały i minimalistyczny. Jak dla mnie, to bardzo ładnie ^^.
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, Moondrive zawsze przykłada dużą wagę do oprawy graficznej! :)
      A ja tam lubię od czasu do czasu przeczytać coś takiego ociekającego słodyczą i miłością. ^^ Niestety, akurat "Podaruj mi miłość" było niewypałem. ;-; Dlatego mam nauczkę na przyszłość, żeby nie zawsze "lecieć" od razu na te nowości, wokół których jest tak mnóstwo szumu.
      Hihi, dziękuję! ♥ Postawiłam na minimalizm i jestem bardzo zadowolona. :D

      Usuń
  14. Bardzo fajna recenzja, jednakowoż gdybym miała sie do czegos przyczepic, bylby to fakt, iz nie umieścilas tu nic o osobie, która zprezentowała ci tą książke. A przecież dzieki tej osobie powstała ta recenzja, dzieki której twój blog wzniósl sie na wyżyny popularnosci ;) I za to masz wielki minus :D Czekam na redukcje i serdecznie pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Teraz to już nie jestem taka pewna, czy sięgnę po tę powieść :C a kocham takie świąteczne klimaty! :D
    Pozdrawiam ciepło i dodaję do obserwowanych ;*
    myslamipisane.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opinie są bardzo zróżnicowane, więc jeżeli tylko masz ochotę - najlepiej po prostu przeczytać i samemu się przekonać. :D
      Bardzo dziękuję i witam w gronie czytelników! <3

      Usuń
  16. Szczerze powiedziawszy, mi najbardziej podobało się tylko opowiadanie Laini Taylor :D. Resztą wypadła trochę blado, bo też spodziewałam się czegoś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeczytałam ją w święta i powiem szczerze, że bardzo przyjemna książka :)


    Pozdrawiam,
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/shadowhunters-obsesja-maej-czytelniczki.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przeczę - klimat świąteczny był wyczuwalny. :)

      Usuń
  18. Słyszałam o tej książce już tyle razy - i tylko apetyt na nią mi rośnie :)! Gdyby nie stos czekających na przeczytanie książek, na pewno bym się za nią zabrała. Tak musi poczekać :).

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na konkurs - do wygrania książka T. Valko :) - http://karlin91.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że pomimo mojej negatywnej recenzji nie zniechęciłaś się do książki i bardzo dobrze - najlepiej przekonać się na własnej skórze! :D
      Dziękuję za zaproszenie. ♥

      Usuń
  19. Nowy wygląd bloga jest prześliczny ♥♥
    Podbił moje serducho...
    "Podaruj mi miłość" jest książką, z którą wiążę ogromne nadzieje, nawet mimo twojej negatywnej opinii.
    Chciałam ją przeczytać i przekonać się, że zagraniczne romanse są jednak jeszcze coś warte. Chyba się za nią zabiorę, ale trochę poczekam, bo na razie nie mam na nią aż tak dużej ochoty - zrobiłam zakupy w bibliotekach, a to musi coś oznaczać! xD
    No cóż, mimo wszystko, genialna recenzja. Cieszę się, że polski blogspot to nie tylko parę zdań uchodzących za recenzje, ale też prawdziwe, rozbudowane opinie :)
    Coś niesamowitego!
    Pozdrawiam cię cieplutko,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że nowy wygląd bloga Ci się podoba - mam nadzieję, że teraz będziesz zaglądała tutaj z przyjemnością! ♥
      Doskonale Cię rozumiem, bo jak wspominałam w recenzji, moje oczekiwania również były naprawdę wygórowane. Super, że nie zniechęciłam Cię tak bardzo i wciąż masz ochotę na tę książkę - na pewno przeczytam Twoją opinię na jej temat, a już teraz życzę miłej lektury. :) Haha, "zakupy w bibliotece" - skąd ja to znam! :D Bardzobardzobardzo dziękuję za słowa motywacji. ♥
      Miłego popołudnia!

      Usuń

Witaj Drogi Czytelniku! ♥
Dziękuję, że poświęciłeś swój czas na przeczytanie tego posta. Prawdopodobnie zaraz go skomentujesz - napisz w takim razie swoją własną, szczerą opinię. :) Pamiętaj, że każdy jeden komentarz to dla mnie doskonała wskazówka i motywacja. Możesz zostawić również link do swojego bloga, zawsze chętnie do Ciebie zajrzę. ^^
Dziękuję, że jesteś,
Autorka