Wypowiedz jej imię - James Dawson


Tytuł: Wypowiedz jej imię
Tytuł oryginalny: Say Her Name
Autor: James Dawson
Tłumaczenie: Marcin Sieduszewski
Wydawnictwo: YA!
Ilość stron: 270
Moja ocena: 7 / 10

                                                         
OPIS Z OKŁADKI

To miała być dobra zabawa. Gdy Bobbie, jej przyjaciółka Naya i przystojny Caine w noc Halloween stanęli przed lustrem, by pięciokrotnie wypowiedzieć imię Krwawej Mary, nawet nie przeczuwali, jaki koszmar rozpętają. Wkrótce ich koleżanka ze szkoły dla dziewcząt Piper's Hall znika w tajemniczych okolicznościach, oni zaś w snach i lustrzanym odbiciu prześladowani są przez ducha czarnowłosej dziewczyny. 

Roberta "Bobbie" Rowe postanawia rozwikłać zagadkę. Nastolatka ma na to pięć dni, w przeciwnym razie podzieli los innych zaginionych uczennic, ofiar Krwawej Mary. Śledztwo doprowadzi ją do mrocznych sekretów szkoły Piper's Hall oraz zatajonej zbrodni, której sprawców nigdy nie ukarano.

                                                                    ~~~~

Brzmi tak banalnie, prawda? Och, wręcz emanuje schematycznością i nie mam tutaj bynajmniej na myśli powierzchownych fundamentów, które tworzą podstawę słynnej legendy o Krwawej Mary. Autor mógł wysilić się odrobinę bardziej i zamiast fundować nam grupkę przyjaciół przy ognisku w halloweenową noc, która postanawia zabawić się w dość niecodzienny sposób, mógłby na przykład...  Dobra, nie znam żadnej innej wiarygodnej koncepcji rozpoczynającej horror dla nastolatków. 1-0 dla Dawsona. 

,,Bobbie przyszło do głowy, że może tak właśnie powinno się mierzyć
faktyczną długość czyjegoś życia – do momentu śmierci ostatniej
pamiętającej cię osoby; dopóki ludzie nie przestaną składać kwiatów na twoim grobie.''

Przerwa na reklamy, cięcie, i kolejna runda: jak można zniszczyć książkę, tworząc tak irytującą postać jaką jest Caine? Tak, ten super-przystojny młodzieniec, któremu jakimś dziwnym trafem wpadła w oko główna bohaterka z ogromnymi okularami na nosie? Prostując: nie mam nic do okularów (sama je noszę), ale Caine to taki typowy chłopak, który gustuje w pięknych, opalonych blondynkach o jasnoniebieskich oczach, czyż nie? Jeden z nieco bardziej popularnych schematów, ale w końcu dałam tej książce mocną siódemkę, co wskazuje na to, że moja frustracja wcale nie była tak ogromna. Wyobraźcie sobie, że wątek miłosny całkowicie znika z tej powieści, a jedyną odskocznią, która pozwala czytelnikowi na moment odetchnąć od krwi i prześladowań jest... No właśnie. 2-0 dla Dawsona, bo rozterki miłosne głównej bohaterki to jeden z aspektów, które przypominają nam o tym, że trzymamy w ręce powieść z gatunku Young Adult, nie debiut literacki Kinga. 

 Czuję się zobowiązana zaznaczyć, że horrory to zupełnie nie mój gatunek - lubię się bać, ale książki wywołują u mnie zbyt wiele emocji i przypuszczam, że  pozostanę przy moim zamiłowaniu do ekranizacji. Po tę pozycję sięgnęłam tylko i wyłącznie ze względu na inicjatywę, którą pod koniec października podjęło kilka blogerek. Maraton czytelniczy w Halloween? Brzmi fantastycznie! Koniecznie muszę kupić jakiś horror, żeby było klimatycznie. Oczywiście, przeczytałam góra pięć rozdziałów i odpłynęłam - całkiem prawdopodobne, że może nawet nie ze zmęczenia. 

,,Jeśli miała być całkowicie szczera, to w tym tygodniu po raz pierwszy poczuła, że naprawdę żyje. Zrozumiała, że jej starania mające na celu wmieszanie się w tłum i bycie niezauważaną sprawiały, iż wiodła bezbarwną egzystencję, której monotonię rekompensowała jej jedynie fikcja literacka. Była fikcyjną dziewczyną.''

Błagam, przyznajcie się teraz, że kilka (lub kilkanaście) lat temu jako małe dzieci byliście równie mocno zafascynowani wszystkim, co nierealne, a po obejrzeniu pierwszego lepszego horroru, unikaliście wszelkich luster jak ognia. Nie? Czyli tylko ja miałam tak bujną wyobraźnię? Doskonale pamiętam, że jaaakiś czas temu znałam absolutnie wszystkie odsłony biografii dziewczyny o imieniu Mary, która poprzez serię niefortunnych wypadków przybrała ksywkę Krwawej. Mnóstwo się naczytałam przeróżnych legend na jej temat i chociaż kilka lat temu wywarły na mnie naprawdę imponujące wrażenie, teraz jestem gotowa szczerze przyznać, że wizja pana Dawsona niezaprzeczalnie skradła moje serce. Ciekawym doświadczeniem było brnąć przez kolejne rozdziały Wypowiedz jej imię z przekonaniem, że granica pomiędzy fikcją, a rzeczywistością po woli zaczyna się zacierać. Autor nie stworzył arcydzieła, a słownictwo, którym operuje nie wzniosło mnie na wyżyny literackich doznań, jednak coś w jego stylu pisania intensywnie na mnie oddziaływało. Potrafił sprawnie złożyć zdania, co w połączeniu z jego mimowolną wiarygodnością sprawiało, że snuł swoją historię w niezwykle przekonujący sposób. 

Jeżeli jesteście ewidentnymi debiutantami w takim gatunku, nie boicie się schematów i macie ochotę na szczyptę tajemnicy sprzed lat, która wbrew pozorom zmusza do myślenia - przeczytajcie to. Opis z okładki prezentuje zaledwie ogólny obraz tego, co autor funduje w powieści. Niewyjaśnione zbrodnie, masa intryg, świetnie poprowadzony motyw retrospekcji i całkiem nowa odsłona czegoś, co wydawałoby się już dawno przereklamowane. 

P.S. Podejrzewam, że kapanie wody (Kap, kap, kap) będzie przyprawiało mnie o szybsze bicie serca w każdą następną noc Halloween. Nie polecam!

#3 Cosiki ~ Styczeń



Miałam w planach opublikować Cosiki jeszcze wczoraj, bo w końcu obiecałam sobie sumienność i przynajmniej jeden post tygodniowo, ale jak zwykle miesiąc minął dla mnie w błyskawicznym tempie i tworzę tę notkę na ostatnią chwilę... Teoretycznie nie powinna być ona tak bardzo czasochłonna i wymagająca jak recenzja, ale uwierzcie - takie posty okołoksiążkowe potrafią wymóc na autorze wykazanie ogromnej ilości wyobraźni i kreatywności. ;) 

~ Ulubiony cytat ~ 

,,Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim''

~ Ulubiony wpis/artykuł ~

Po raz kolejny podrzucam Wam link z lubimyczytac.pl, lecz tym razem są to Trendy czytelnicze na 2016 rok. Chwytliwy tytuł, prawda? Szczerze mówiąc, przeczytałam ten artykuł z czystej ciekawości, ale bardziej z perspektywy autora - dobrze wiedzieć, po co najchętniej sięgną czytelnicy w nowym roku według Los Angeles Times. Jeśli chodzi o wybór literatury nie kieruję się konkretnymi trendami, wybieram to, co mi się podoba. Prawdopodobnie każdy książkoholik doskonale zdaje sobie sprawę, że gusta czytelnicze potrafią być bardzo zróżnicowane i indywidualizm odgrywa wśród nas istotną rolę, dlatego w pierwszym momencie tytuł artykułu wydał mi się niemal zabawny. Minęło kilka chwil zanim go przeczytałam i uświadomiłam sobie, że całkiem spore grono jest w stanie wynieść z niektórych podpunktów cenne wskazówki. 

~ Ulubione video ~ 


Ach, jak mogłam wcześniej ominąć ten zwiastun i nie zamieścić go na blogu? Podejrzewam, że i tak większość z Was już go widziała, ale nawet gdyby był tutaj tylko symbolicznie - nie mam nic przeciwko. ♥ 

~ Cosik ~ 

Obiecuję, na jakiś czas koniec z nominacjami! Ostatnio przeglądałam mój "książkowy folder" i znalazłam tam kilka memów/obrazków z cyklu Tylko książkoholicy zrozumieją. ;) Mam nadzieję, że nie zamieszczę poniżej czegoś ogólnie powszechnego, a tymczasem miłego oglądania.


                                          

                                           

                          

Czyż to nie jest idealny tort urodzinowy? 
                                
To już wszystko w styczniowych Cosikach - co przyciągnęło Waszą uwagę najbardziej? Planujecie wybrać się na Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć? :)