Tytuł oryginalny: Delirium
Autor: Lauren Oliver
Tłumaczenie: Monika Bukowska
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 360
Moja ocena: 8 / 10
OPIS Z OKŁADKI
,,Mówili, że bez [miłości] będę szczęśliwa.
Mówili, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam. Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy,
niż żyć setki lat w kłamstwie''.
Dawniej wierzono, że [miłość] jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię [miłości] ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na [miłość]...
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
~~~~
No właśnie. Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
Zastanawiałam się nad odpowiedzią na to pytanie w chwili, w której trzymałam książkę po raz pierwszy
w księgarni, rozmyślając nad jej kupnem. Zastanawiałam się, rozpoczynając lekturę. Zastanawiałam się również
w środku akcji, kiedy przybyły nowe, silne argumenty, którymi mogłabym się kierować. I zastanawiam się teraz, kiedy już dawno skończyłam czytać. Miałam mnóstwo czasu, żeby podjąć decyzję, a gdy przyszedł odpowiedni moment na napisanie konstruktywnej recenzji... Szczerze? Nie mam pojęcia.
Zastanawiałam się nad odpowiedzią na to pytanie w chwili, w której trzymałam książkę po raz pierwszy
w księgarni, rozmyślając nad jej kupnem. Zastanawiałam się, rozpoczynając lekturę. Zastanawiałam się również
w środku akcji, kiedy przybyły nowe, silne argumenty, którymi mogłabym się kierować. I zastanawiam się teraz, kiedy już dawno skończyłam czytać. Miałam mnóstwo czasu, żeby podjąć decyzję, a gdy przyszedł odpowiedni moment na napisanie konstruktywnej recenzji... Szczerze? Nie mam pojęcia.
,,Ten, kto skacze do nieba, może upaść, to prawda.Ale może też poszybować w górę."
Zacznę bardzo nietypowo, bo na początku chciałabym przedstawić Wam Hanę, przyjaciółkę głównej bohaterki. Już w pierwszych rozdziałach zaprezentowała się jako pogodna, wzbudzająca sympatię i pełna uroku dziewczyna. Przyciągała samym wyglądem; wysoka, wysportowana, o promiennym uśmiechu z dołeczkami i włosach mieniących się na różne odcienie złota w blasku słońca. Najchętniej porównałabym ją do wiosennego promyczka, taką energią emanowała. W przeciwieństwie do Leny była entuzjastką dobrej zabawy i nie przestrzegała zasad. Lubię takich bohaterów - zbuntowanych, barwnych. Zdawała sobie sprawę, że coś jest nie tak i była gotowa to zmienić, ale była też zmuszona otaczać się osobami, którzy gasili jej zapał.
To nie ona decydowała o tym, że żyje w takim, a nie innym środowisku. Wpływ osób z zewnątrz był nieunikniony. Od dzieciństwa wpajano jej reguły, a Hanie nie pozostało nic, żeby za nimi ślepo podążać. W pewnym sensie to dobrze, żywiołowe usposobienie nie zawsze szło w parze z podejmowaniem istotnych decyzji, działała impulsywnie i chwilami bezmyślnie. Mimo tego byłam w stanie ją zrozumieć. Osobiście nie przepadam za monotonią, więc prawdopodobnie dzięki temu tak mocno się z nią związałam.
To nie ona decydowała o tym, że żyje w takim, a nie innym środowisku. Wpływ osób z zewnątrz był nieunikniony. Od dzieciństwa wpajano jej reguły, a Hanie nie pozostało nic, żeby za nimi ślepo podążać. W pewnym sensie to dobrze, żywiołowe usposobienie nie zawsze szło w parze z podejmowaniem istotnych decyzji, działała impulsywnie i chwilami bezmyślnie. Mimo tego byłam w stanie ją zrozumieć. Osobiście nie przepadam za monotonią, więc prawdopodobnie dzięki temu tak mocno się z nią związałam.
,,Życie nie jest życiem, jeśli się przez nie tylko prześlizgniesz.
Wiem, że jego istota polega na tym, by znaleźć rzeczy, które mają znaczenie,
i trzymać się ich, walczyć o nie i nie odpuścić.''
Lena początkowo nie do końca pokrywa się z naszym wyobrażeniem bohaterki funkcjonującej w antyutopijnym świecie. Jest rozsądna i posłuszna, całkowicie podporządkowana systemowi. Nie może się doczekać dnia,
w którym lekarstwo rozprzestrzeni się po jej organizmie, a ona sama nie będzie już narażona na złapanie delirii. Bo tego boi się najbardziej. Przedstawia nam swoje środowisko, od początku zapewniając, że jest dobre. Odpowiednie. Oczywiście dziewczyna nie ma żadnego porównania, żyje w miejscu otoczonym murami i wie jedynie to, co wiedzieć powinna. Ludzie wyleczeni są w większości osobami starszymi, zajmującymi określone miejsce w hierarchii społecznej. Z pewnością ustatkowani. Wiodą spokojne życie u boku partnera, który zostaje im przydzielony po zabiegu. Cała reszta to dzieci i młodzież, którzy nie ukończyli jeszcze lat osiemnastu.
Są określani mianem zarażonych. Wszystko jest takie uporządkowane, właściwe. Wydawałoby się, że społeczeństwo funkcjonuje prawidłowo, a jednak zawsze znajdą się błędy w ustroju państwa. W końcu to dystopia, nie może być tak kolorowo.
,,Niesamowite jak paradoksalnie układa się życie: najpierw bardzo czegoś pragniesz
i nie możesz się doczekać, a potem, kiedy jest już po wszystkim, marzysz tylko o tym,
by cofnąć czas i wrócić do dni, gdy wszystko było po staremu.''
i nie możesz się doczekać, a potem, kiedy jest już po wszystkim, marzysz tylko o tym,
by cofnąć czas i wrócić do dni, gdy wszystko było po staremu.''
A gdzie wątek rebeliantów i walk z organizacją? On też się pojawia, ale jak na pierwszy tom przystało, jest tylko delikatnym szkicem. Końcówka była tak emocjonująca i całkowicie nieprzewidywalna, że podejrzewam, iż te niewielkie, mało istotne dla władz ataki tworzą fundamenty prawdziwego buntu. W Delirium pewne rzeczy wyglądają dla mnie zupełnie inaczej. Oczekiwałam uzbrojonych powstańców, a dostałam Odmieńców - ludzi żyjących w Głuszy, którzy szczerze mówiąc, przypominali mi jakichś zabawnych dzikusów, takich jak Tarzan.
Nic bardziej mylnego, moi drodzy, ponieważ jest to grupa naprawdę dobrze zorganizowanych, skutecznych aktywistów. Działają niezwykle dogłębnie i efektywnie, a przy tym zupełnie dyskretnie. Jednym z takich Odmieńców jest Alex, przez którego nasza bohaterka zaraża się delirią. Kiedy w życiu Leny pojawił się chłopak (Nie, nie tylko chłopak. Alex!) role znacznie się odwróciły i Lena zaczęła zachowywać się jak Hana. Niby książka "bez miłości", a jednak miłości było dużo. I na tym powinnam skończyć, bo nikt nie chce niepotrzebnych spojlerów.
,,Chłodne powietrze wchodzi i wychodzi z moich płuc boleśnie, ale to dobry rodzaj bólu:
ból, którzy przypomina, jak cudownie jest oddychać."
Delirium jest kolejną dystopią, która prócz schematycznych wątków zawiera własne, oryginalne elementy.
Miłość jako choroba? To przecież genialny materiał na powieść. Autorka zdecydowanie miała pomysł na fabułę
i udało jej się wykorzystać swój literacki potencjał. Mam wrażenie, że większą dawkę emocji dostaniemy dopiero w tomie drugim i trzecim, a ten był jedynie przejrzystym wprowadzeniem w świat Leny i Aleksa. Zakończenie wstrząsnęło mną i złamało moje serce na milion drobnych kawałeczków, a od natychmiastowego sięgnięcia po kolejny tom powstrzymał mnie fakt, że muszę najpierw skończyć wszystkie rozpoczęte książki, które utworzyły już dość pokaźny stosik. A Wy czytaliście Delirium? Jak wrażenia? :)
Miłość jako choroba? To przecież genialny materiał na powieść. Autorka zdecydowanie miała pomysł na fabułę
i udało jej się wykorzystać swój literacki potencjał. Mam wrażenie, że większą dawkę emocji dostaniemy dopiero w tomie drugim i trzecim, a ten był jedynie przejrzystym wprowadzeniem w świat Leny i Aleksa. Zakończenie wstrząsnęło mną i złamało moje serce na milion drobnych kawałeczków, a od natychmiastowego sięgnięcia po kolejny tom powstrzymał mnie fakt, że muszę najpierw skończyć wszystkie rozpoczęte książki, które utworzyły już dość pokaźny stosik. A Wy czytaliście Delirium? Jak wrażenia? :)
,,Jedną z najdziwniejszych rzeczy w życiu jest to, że będzie ono parło do przodu, ślepe i nieświadome, nawet gdy nasz prywatny świat- nasza mała wykrojona przestrzeń- jest niszczona przez kataklizmy, a nawet się rozpada. Jednego dnia masz rodziców, następnego jesteś sierotą. Dzisiaj znasz swoje miejsce i wiesz, dokąd zmierzasz, jutro błąkasz się po pustkowiu. A słońce nadal wschodzi, chmury płyną na niebie, ludzie chodzą na zakupy, woda szumi w rurach, żaluzje w oknach wędrują w górę i w dół. To właśnie wtedy uświadamiasz sobie, że w tym wszystkim- w życiu, w tym nieubłaganym mechanizmie istnienia- nie chodzi wcale o ciebie. Ono wcale się z tobą nie liczy. Życie będzie się toczyło dalej, nawet kiedy przejdziesz na drugą stronę.
Nawet po twojej śmierci.''
Nawet po twojej śmierci.''
P.S. W ten ostatni, upalny, wakacyjny dzień chciałabym Wam wszystkim życzyć powodzenia w nowym roku szkolnym. Jeżeli tak jak ja, zaczynacie w zupełnie nowych miejscach, trzymam kciuki podwójnie. ^^
Pamiętajcie, że pierwsze miesiące są najważniejsze. Bądźcie ambitni i zaprezentujcie się z jak najlepszej strony,
a później będzie już z górki. ;) Myślcie optymistycznie, to także ważne. I oczywiście życzę Wam, abyście zawsze znaleźli czas na popołudnie z książką w ręku, we wrześniu zapowiadają się naprawdę kuszące propozycje czytelnicze. :D Trzymajcie się, książkoholicy, wierzę w Was! <3