Tytuł: Jedyna
Tytuł oryginalny: The One
Autor: Kiera Cass
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczorowska
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 329
Moja ocena: 9 / 10
OPIS Z OKŁADKI
America Singer jest jedną z czterech
dziewcząt, które utrzymały się w ścisłej czołówce Eliminacji.
Ukochana przez zwykłych ludzi,dziewcząt, które utrzymały się w ścisłej czołówce Eliminacji.
znienawidzona i bojkotowana przez obecnego króla,
dziewczyna wciąż nie jest pewna swych uczuć.
Sytuacja w kraju pogarsza się z każdym dniem.
Ataki rebeliantów stają się coraz bardziej zaciekłe.
Śmiertelne niebezpieczeństwo grozi nie tylko osobom
zebranym w pałacu, ale także ich rodzinom...
Los całej Illei może spoczywać właśnie w rękach Ami-
jedynej osoby na tyle odważnej, by mówić głośno
o społecznej niesprawiedliwości i potrzebie odmiany.
Czy dziewczyna powróci do swej dawnej miłości,
czy wybierze Maxona i zdecyduje się zostać królową,
by podjąć walkę o lepszy świat dla siebie i dla wszystkich
mieszkańców Illei?
~~~~
Ostatnia część... ( zaraz, podobno będzie tom 4, lecz z tego co wiem, odbiega on nieco od fabuły przedstawionej w tych trzech tomach, więc uznaję Jedyną za ostatnią część trylogii).
Przede wszystkim muszę podkreślić, iż autorka zaserwowała swoim czytelnikom coś naprawdę wspaniałego - jestem pewna, iż większość odbiorców jest zauroczona podsumowaniem przebiegu Eliminacji, jak
i dylematów sercowych głównej bohaterki. Ostatnie strony doprowadziły mnie niemal do płaczu.
,,Złam mi serce. Złam je tysiąc razy, jeśli zechcesz.
Możesz z nim zrobić, co chcesz, bo należy tylko do ciebie."
Bardzo dobrze, że w trylogii występują różne, istotne wątki; ataki rebeliantów, trudna sytuacja społeczna, czy chociaż sama postać księcia Maxona - dla mnie był on intrygującym bohaterem, którego trzeba było poznać i rozszyfrować, by przekonać się, że nie jest typowym księciem. Natomiast Ami, główna bohaterka, mogła być dla niektórych czytelników utrapieniem.
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, abym nie zżyła się z głównym bohaterem, ponadto, kiedy narracja jest pierwszoosobowa - całkowicie się
z nim utożsamiam. Owszem,niektóre decyzje Ameriki całkowicie nie zgadzały się z moim tokiem myślenia, lecz mimo wszystko jestem skora zaliczyć ją do grona moich ulubionych bohaterów literackich.
Jak zwykle, pochłonęłam ją w (nie)zaskakująco szybkim tempie, ale tym razem próbowałam się delektować wszystkimi dialogami i opisami, zdając sobie sprawę, iż kiedy sięgnę po tę część drugi raz, nie spotkam się
z podobnymi odczuciami.
Podsumowując, Jedyna spełniła moje wymarzone oczekiwania odnośnie zakończenia Selekcji- jestem za to ogromnie wdzięczna pani Cass! Jeżeli faktycznie pojawi się Następczyni, bez wahania po nią sięgnę.
P.S. Jak już kiedyś wspominałam w recenzji Rywalek, koło takich okładek nie można przejść obojętnie. Warto mieć takie cudeńka na półce, chociażby po to, żeby cieszyły one nasze oko! ;)
Super recenzja! :)
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do LBA :D http://peetniss-love-story.blogspot.com/2015/04/liebster-blogger-award.html